środa, 28 maja 2014

Ile Polska traci na szarej strefie?

Ile Polska traci na szarej strefie?

W poprzednim artykule pisałem, że polska szara strefa jest warta około 400-500 miliardów złotych. Składa się na nią wiele elementów. Warto wymienić najistotniejsze składniki: zatrudnienie na czarno, części pensji wypłacane „w kopertach” oraz nielegalny obrót papierosami, alkoholem i paliwami. Dziś postaram się pokazać jak trudno policzyć sumę uszczupleń budżetowych powodowanych przez szarą strefę.

poniedziałek, 26 maja 2014

Polska szara strefa warta jest pół biliona złotych. Czy wyższe podatki to większa szara strefa?

Wartość polskiej szarej strefy przekracza już pół biliona złotych. W następny wpisie spróbuję policzyć jak to się przekłada na wpływy podatkowe (ile tracimy na szarej strefie). Dziś zajmę się opisaniem jaka jest polska szara strefa, ile jest warta oraz związkiem między średnim opodatkowaniem a rozmiarem szarej strefy w Unii Europejskiej.

poniedziałek, 19 maja 2014

Rząd kupi mieszkania od deweloperów za pięć miliardów złotych

Do końca czerwca państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego ma kupić pierwszy blok przeznaczony do najmu w ramach rządowego programu wspierania rynku wynajmu mieszkań. Łącznie państwo planuje wydać pięć miliardów złotych na około 20 tysięcy lokali.

poniedziałek, 5 maja 2014

Deficyt budżetowy w marcu wyniósł 37% planu na cały rok

Jak podało ministerstwo finansów, deficyt budżetowy do końca marca wyniósł 17,5 miliarda złotych, czyli 37% planu. Przychody wyniosły 67 miliardów (24% całych zaplanowanych przychodów), a wydatki 84,5 miliarda (26% zaplanowanych wydatków). Czy jest się czego obawiać?

sobota, 3 maja 2014

Czy ustawa Wilczka przyniosłaby dziś takie same efekty jak w 1988 roku?

30 kwietnia zmarł ojciec sukcesu polskiego kapitalizmu – Mieczysław Wilczek. Komunista, który otworzył drogę do powstania ponad trzech milionów mikro i małych przedsiębiorstw w przeciągu dwóch lat. To oni dźwigali potem polską gospodarkę przez trudne lata reform Balcerowicza i do teraz stanowią o jej sile. Czy podobna liberalna reforma miałaby sens i w dzisiejszej rzeczywistości? Czy szeroka deregulacja stworzyłaby kolejny milion miejsc pracy?

Argument na nie: brak popytu

Końcówka PRL to czas koszmarnego deficytu towarów na rynku. Polacy byli gotowi kupić niemal wszystko, na co akurat trafili na bazarze, bo wszystkiego brakowało. Jeżeli wystawiłbyś na rynku sto garnków na sprzedaż, to nie miałbyś większego problemu z sprzedaniem ich w przeciągu dnia-dwóch. A potem mógłbyś handlować rajstopami, radiami, niemieckim proszkiem do prania, czymkolwiek. Rynek wszystko wchłaniał.

Dzisiaj warunek wyraźnej nadwyżki popytu nad podażą nie jest spełniony – polski rynek jest napchany towarami i usługami. Jesteśmy częścią wspólnego rynku Unii Europejskiej i bardzo trudno jest wyciąć swój kawałek tortu. Na rynkach zagranicznych ciągle konkurujemy głównie tanią siłą roboczą. Gdyby dziś nagle pojawił się nowy milion firm, to nie miałyby one po prostu komu sprzedawać.