Popularny żart mówi, że 87% ludzi uznaje informacje wykorzystujące dane statystyczne za bardziej wiarygodne, mimo iż 72,2% z nich jest zmyślonych. Statystyka umożliwia nam badanie i opisywanie populacji zbyt dużych, by zbadać każdego ich członka z osobna. Często jednak okazuje się, że dane statystyczne opisują świat, który po prostu nie istnieje. Z tego artykułu dowiecie się jak my – statystycy - robimy Was wszystkich w bambuko.
1. Manipulowanie „próbą reprezentatywną”
Każdy autor badania twierdzi, że przeprowadził badanie na grupie reprezentatywnej. Przepytał tysiąc osób i wie wszystko o zwyczajach i poglądach Polaków. Dzięki niezachwianej wierze w pełną reprezentatywność grupy reprezentatywnej możemy Wam na przykład powiedzieć, że czterdzieści tysięcy Polaków fantazjuje o seksie na szczycie Mount Blanc z ubraną w lateks ośmioletnią kozą przy akompaniamencie marokańskiej muzyki ludowej. Gdy TVN24 zaprosi już do studia połowę polskich seksuologów i innych mądrych głów, nie zapomnijcie zwrócić uwagi na fakt, że takiej odpowiedzi udzieliła tylko jedna osoba.
2. Segmentacja – picie dużej ilości coli świadczy o skłonnościach pedofilskich
Segmentacja polega na wydzielaniu z grupy respondentów podgrup, np. wydzieleniu z grupy „Polacy” podgrupy „młodzież”. Zapytaj grupę reprezentatywną tysiąca Polaków ile litrów jakich napojów piją oni w ciągu tygodnia oraz czy są pedofilami. Powiedzmy, że 20% Polaków pije colę raz w tygodniu. Co dziesiąty (2%) z nich pije ją codziennie. Co dziesiąty z nich (0,2%) pije więcej niż dwa litry dziennie. Zostały nam dwie osoby, z których jedna niech będzie pedofilem. Wniosek – 50% Polaków pijących więcej niż dwa litry coli dziennie to pedofile. Załóżmy, że w całym badaniu trzy osoby zadeklarowały swoje skłonności pedofilskie. Wniosek – 33% polskich pedofili pije więcej niż dwa litry coli dziennie.